Nadal pod znakiem zapytania pozostają losy tzw. „odnawialnych źródeł energii”, mimo, iż polityka Unii Europejskiej od blisko dwóch dekad już zmusza kraje członkowskie do skłonienia się ku temu źródłu. W tym zakresie rynek energii w Polsce (https://www.innogy.pl/pl/duze-przedsiebiorstwa/newsletter) nadal pozostaje dość ubogi, bowiem borykamy się z problemami legislacyjnymi związanymi z Odnawialnymi Źródłami Energii (OZE), silnym sprzeciwem niektórych państwowych producentów energii, jak i częstokroć z niewielkim zainteresowaniem społecznym – na to ostatnie wpływ ma także niewielkie wsparcie państwa.
Farmy wiatrowe – problemy
Z podobnymi problemami zetknęli się na tejże płaszczyźnie nasi zachodni sąsiedzi. W Niemczech bowiem pojawił się w kilku ostatnich latach silny, społeczny sprzeciw wobec stawiania kolejnych farm wiatrowych lub dostawiania wiatraków do już istniejących. Ów front wobec farm wiatraków jest szczególnie silny zwłaszcza na północy kraju, w takich landach jak: Szlezwik-Holsztyn czy Dolna Saksonia i Maklemburgia. Zdarzają się bowiem takie sytuacje, iż ramię w ramię wobec firm stawiających wiatraki stają mieszkańcy danej miejscowości i władze. Głównym powodem jest zbyt duże zagęszczenie wiatraków na niewielkim terenie i idące za tym: uciążliwości w budownictwie, inwestycjach samorządowych oraz zakłócenie naturalnego ekosystemu.
Podobnie jak i u nas, także w Niemczech, obostrzenia prawne nijak się mają do rzeczywistości, a właściwie można rzec, że zbyt ją zaburzają. Przykładowo – rozwiązania prawne z Bawarii i Badenii-Wirtembergii nakładają na inwestora oddalenie instalacji od najbliższego budynku mieszkalnego o długość dziesięciokrotnie przewyższającą wysokość wiatraka, co spowodowało zamarcie rozwoju energetyki wiatrowej w tych landach od 2017 roku.
Rynek energetyki wiatrowej w Polsce
Na rynku energii w Polsce, a precyzując na odcinku energetyki wiatrowej, pojawiają się jeszcze inne problemy, a mianowicie w ostatnich latach farmy wiatrowe pozostawione są bez wsparcia ze strony rządu, przy jednoczesnym nałożeniu na elektrownie oparte na spalaniu węgla zobowiązania, by zapłaciły część kosztów ukrytych w cenie wyprodukowanej energii elektrycznej. Mechanizm polega na tym, iż główni państwowi producenci i dystrybutorzy zmuszeni są zakupić surowiec w kopalniach po wysokich cenach – takich, które sztucznie wspomogą rentowność kopalń, ale obciążą i elektrownie, i w efekcie konsumentów. W ten sposób my jako konsumenci wewnątrz wyższych rachunków za prąd zapłacimy subsydia dla elektrowni, która z kolei będzie musiała zapłacić kopalniom za węgiel po „mocno” nierynkowej cenie.
Wracając jednak do kwestii związanych z energetyką wiatrową, trzeba wspomnieć o ostatnich inwestycjach, które poczyniono na Pomorzu w roku 2019. W Szymankowie i Nowym Stawie koło Gdańska rozpoczęto inwestycję budowy farm wiatrowych, docelowo (odpowiednio o mocy 38 i 11 MW) miałyby one produkować prąd także dla odbiorców indywidualnych. Niemniej jednak, mniejsza z nich początkowo będzie czerpała przychody wyłącznie z dostaw energii dla konglomeratu polskich browarów (koncern grupujący browary wielkopolskie i śląskie). Według wyliczeń Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) i analiz portalu WysokieNapiecie.pl, taka produkcja może się już wkrótce okazać mniej kosztochłonna, niż produkcja w tradycyjnych węglowych elektrowniach, pamiętajmy bowiem, iż UE nakłada na producentów coraz większe opłaty za emisję CO2.